piątek, 26 kwietnia 2013

23.

Wstałam godzinę wcześniej żeby wypróbować lokówkę, ale zeszło mi 2 godziny O.o
Miałam dokładnie 10 minut do autobusu, a byłam w piżamie (ale z uroczymi loczkami). Owsiankę ugotowała mi mama (dziękuję mamusiu<3), ale była najprostsza, bez żadnych dodatków i pochłonęłam ją w rekordowym tempie. Mój żołądek nie był tym zachwycony :/ O zdjęciach zapomniałam. Wybaczcie.
Dodaj jeszcze, że na 1 lekcji miałam sprawdzian z polskiego, który był straszny!!
Potem cały dzień próby, a drugi głos (między innymi ja) był straszony wyrzuceniem z chóru. Jak zawsze;P
Niestety mój 2-godzinny wysiłek poszedł na marne i po ślicznych loczkach zostały tylko bliżej nieokreślone i pomotane fale;(
Jako przeprosiny za moją sklerozę dodaję zdjęcia Mientolkowych dodatków owsiankowych (i nie tylko), czyli co mam w szafach.
Orzechy i bakalie, cynamon i kardamon, aromat waniliowy, laska wanilii

Galaretki, kisiele i budynie (które odkąd poznałam domowe, stosuję tylko do owsianek)



Gralola, płatki śniadaniowe, owsiane i ryżowe, manna, otręby i kakao




4 komentarze:

  1. Też tak mam z włosami. Zrobię sobie loczki, a po paru godzinach, ani śladu :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię mieć dużo wszystkiego :D Oj loki to zło, zaufajcie mi ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Na brak dodatków narzekać nie możesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem..Czasem mam wrażenie, że nic się nie nadaje do dzisiejszej owsianki:P

      Usuń